W październiku
zostałam kompletnie zmasakrowana pod względem fizycznym i psychicznym przez
pracę... W dodatku dopadło i mnie jedno z największych nieszczęsć blogerskich –
awaria komputera, a dokładnie spalił mi się zasilacz do laptopa :D Dlatego też
październikowy post z serii NAJLEPSZE nie obfituje w wiele kategorii.
Postanowiłam podzielić się tymi kilkoma rzeczami, które w minionym miesiącu najbardziej
utkwiły mi w pamięci.
NAJLEPSZA KSIĄŻKA
– Dom
Kalifa – Tahir Shah – magiczna książka! Wiecie jak bardzo kocham Maroko
(wiecie, nie wiecie?;)), a ta powiesć cudownie oddaje atmosferę tego kraju. Dodatkowo
jest napisana lekko i przezabawnie. Oparta na faktach, historia autora książki,
który opisuje swoje perypetie związane z porzuceniem nudnego życia w Londynie i
przeprowadzką do pełnej wrażeń Casablanki. Niektóre wydarzenia jak i marokańskie
zwyczajei wierzenia np. w dżiny moga zadziwiać, ale to nie fikcja(
potwierdziłam u wiarygodnego źródła) – książka opisuje prawdziwe, wielobarwne
Maroko. Jeżeli sięgniecie po Dom Kalifa
na pewno nie pożałujecie, nie można się od niej oderwać.
NAJLEPSZE
JEDZENIE – fish meze – Capitan’s
Table, Zygi – już kiedys pisałam o
tym miejscu, to jedna z moich ulubionych restauracji. A fish meze to wybór różnego rodzaju rybnych smakołyków, owoców
morza, podanych z sałatkami, sosami itd. Wszystko złowione przez lokalnych
rybaków:) Jeżeli kiedykolwiek będziecie na Cyprze, koniecznie musicie
spróbować!
NAJLEPSZY KOSMETYK
– maska
do włosów avokado - Garnier – kupiona
na fali zachwytów nad odzywka z tej serii. Ja generalnie zamiast odżywek
stosuję maski, moje włosy są bardzo suche i potrzebują silnego rażenia;) Użyłam
tej maski dopiero kilak razy, ale jestem niesamowicie zadowolona, ponieważ
włosy są bardzo miękkie, wygładzone i zdecydowanie mniej się puszą. Bardzo
gęsta konsystencja, przyjemny zapach i to dodatkowe atuty tego kosmetyku. Seria
Ultra Doux bardzo pozytywnie mnie
zaskakuje – dobra jakosć za przyzwoitą cenę.
NAJWIĘKSZY FAIL –
nie przepadam za Sturbacksem, ale postanowiłam spróbować osławionej pumpkin spice latte ... nie wiem co
stoi za fenomenem tej kawy, bo według mnie nie różni się wiele smakiem od
innych kaw z tej sieci, jest po prostu mega słodka. Przypraw ani dyni za bardzo
nie posmakowałam. Może w cypryjskim Starbucksie nie wiedzą jak ją dobrze
przyrządzić, no bo też nie wiedzą jak smakuje prawdziwa dynia ;) Wam smakuje??
Książka wydaje się być ciekawa a rybki wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńnie widzialam nigdy maski z tej serii, chętnie bym wyprobowala:)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy ona jest dostepna w Polsce...
UsuńJa zawsze prosze odrobine mnie syropu dyniowego i kawa juz nie jest taka slodka,coc nic nadzwyczajnego tez w niej nie ma ;)
OdpowiedzUsuńJa sie spodziewalam intensywnego smaku dyni, a tu klapa:(
UsuńMaskę Garniera chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńach!!! z wielką chęcią spróbowałabym tych morskich przysmaków:P)
OdpowiedzUsuńczy Garnier ma całą serię kosmetyków do włosów z awokado???
ha ha ale zycie w Londynie nie moze byc nudne ;-) ksiazka trafia na moja liste do przeczytania w wolnej chwili (czyt. na emeryturze:D). Maske tez musze przetestowac bo mam przesuszone wlosy a odzywka z tej serii u mnie tez okazala sie udana. Mi smakuje dyniowa latte ze Starbucks ale zalezy wlasnie kto ja robi, raz wychodzi lepsza raz gorsza. Milego weekendu!
OdpowiedzUsuńLondyn w porównaniu do Casablanki to żadna atrakcja, zwłaszcza jeśli chodzi o życie codzienne :P Książkę bardzo szybko sie czyta, wiec może znajdziesz czas przed emerytura haha
UsuńPiłam ją 2 razy w PL, i ani razu nie czułam dyni.
OdpowiedzUsuńz Garniera raczej nie skorzystam, kawy w Starbucksie raczej też pił nie będę, ale... ile kosztuje to rybne meze? Bardzo chętnie bym zjadł i gdzie konkretnie mogę znaleźć to miejsce? :)
OdpowiedzUsuńFish meze najlepsze w Zygi, to jest miejscowość pomiędzy Limassol a Larnaka. Jest tam kilka tawern specjalizujących sie w rybach, ale wg mnie najfajniejszy jest Capitan's Table. Koszt to 25€ od osoby, sporo ale warto;)
UsuńW "pumpkin spice latte" nie poczujesz smaku pumpkin bo to nie jest "pumpkin latte" ale "pumpkin SPICE latte".. wiec chodzi o przyprawy ktore sie zazwycza uzywa do "pumpkin pie"... Cinnamon, ginger, allspice, etc.. Ja jesli zamawiam latte prosze o polowe syropu i mleko odtuszczone :)
OdpowiedzUsuń