Jakie macie
wspomnienia z lat szkolnych? Mnie, od ponad 15 lat od skończenia podstawówki, i 10 od ukończenia liceum, szkoła kojarzy się
tylko i wyłącznie z fantastycznymi chwilami, niesamowitymi przeżyciami i masą
wspaniałych osób, które poznałam. Nawet, jeżeli dobrze pamiętam końcową ocenę dopuszczającą
z biologii, albo wczesne wstawanie na lekcje rozpoczynające się o 7:30 rano,
to nadal nic nie jest w stanie zatrzeć pozytywnego wrażenia, jakie niosą ze
sobą szkolne wspomnienia.
Jestem ostatnim rocznikiem, który ominęło gimnazjum. Ukończyłam osiem klas szkoły podstawowej, a później 4 klasy liceum ogólnokształcącego. Mając 6 lat poszłam do tzw. zerówki. To było moje pierwsze obcowanie z grupą dzieci i instytucją edukacyjną, ponieważ moje dzieciństwo ominęła trauma żłobka i przedszkola. Do tej pory, w moim życiu są obecne osoby, które poznałam w zerówce. Gdy pomyślę, że z kilkoma przyjaciółkami znamy się prawie ćwierć wieku, to autentycznie łapie się za głowę i myślę, jak ten czas szybko płynie...
Szkoła
podstawowa, do której uczęszczałam, znajdowała się na naszym osiedlu. Była to
jedna z największych podstawówek w Krakowie, a jako że urodziłam się w wyżu
demograficznym, to w moim roczniku było chyba 8 klas, w każdej ponad 30
uczniów. Ogrom dzieciaków! Czasem przez przypadek trafię na profil kogoś z
podstawówki na facebooku i nadziwić się nie mogę, że nie mam żadnego problemu z
dopasowaniem twarzy, do nazwiska, do osoby, do zabawnych sytuacji. Pamiętam, kto
był dobry z matmy, a kto najlepiej wykonywał dwutakt. Pamiętam jak całą klasą chodziliśmy na wagary,
pamiętam kto rozbił lampę w sali pod nieobecność nauczyciela. Pamiętam, że wszyscy zapadaliśmy na infekcje wirusowe w dzień sprawdzianów z niemieckiego, jak
wymyśliliśmy akcje charytatywną i zbieraliśmy pieniądze na dom dziecka, byle
uniknąć lekcji fizyki. Pamiętam pisanie wierszy, które później wygrywały szkolne
konkursy, moja przyjaciółka recytowała je na scenie podczas apelu. Pamiętam, że
czułam na przemian dumę i zażenowanie. Pamiętam szkolne dyskoteki, które zawsze
kończyły się zbyt wcześnie. Pamiętam pierwsze piwo, obrzydliwy Okocim Mocny,
które najskuteczniej poniewierało.
Pamiętam, jak zbiłam kolegę skórką od banana po twarzy, ponieważ
skrytykował moją ukochaną drużyne piłkarską. Pamiętam wszystkich nauczycieli,
za co ich lubiłam i respektowałam. Panią dyrektor , która krzyczała, że mamy siedzieć
cicho, jak gówno w trawie, naszą wychowawczynię dla której wszystko było niedopomyślenia,
jej platynowego boba i fuksjowe usta.
Pamiętam, jak
powoli z dzieciaków zmienialiśmy się w nastolatki. Pamiętam dużo, dużo więcej!
I mam nadzieję, że nigdy nie zapomnę. To były cudowne chwile i bardzo
chciałabym dziś, zamiast na nudne zebranie w pracy, pójść na rozpoczęcie roku
szkolenego do mojej starej budy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz