Przyjaźń na emigracji


W ramach kolejnego projektu Klubu Polki Na Obczyźnie piszemy o wszystkich aspektach związanych z przyjaźnią, podtrzymywaniem więzi oraz poznawaniem nowych osób z perspektywy emigranckiej. 

 
Chciałam wrzucić jakąś ładną grafikę z  coelhowskim cytatem w stylu "lata lecą, a nasza przyjaźń trwa niezmiennie", ale alkohol i sarkazm dużo bardziej do mnie przemówił


Zanim na stałe zamieszkałam na Cyprze, miałam spore grono przyjaciół w Polsce. Jestem introwertykiem, ale dosyć łatwo nawiązuje nowe znajomości. Praktycznie na każdym etapie życia poznawałam świetne osoby, z którymi nadal utrzymuję bliskie relacje.
Mam przyjaciółki z podstawówki, kilkuosobową grupę z którą trzymam się od zawsze (i mam nadzieję na zawsze). Byłyśmy w jednej klasie przez osiem lat, wszystkie mieszkałyśmy na jednym osiedlu, znamy się jak łyse konie. Pomimo, iż kilka z nas wyjechało z Krakowa, a nawet z Polski, to łączy nas bardzo silną więź. Jestem niezmiernie wdzięczna za to, że żyjemy w erze internetu, smartfonów i facebooka, ponieważ te narzędzia pozwalają nam być na bieżąco z najważniejszymi wydarzeniami jak i życiem codziennym. Grupowe czaty na Messangerze rządzą!

Mam również przyjaciółkę z liceum, z którą nie mam częstego kontaktu, ale jak tylko uda nam się spotkać, to potrafimy gadać godzinami. Wspólne pasje, pielęgnowanie wspomnień i kilka drinków, to nasza recepta na odświeżenie długoletniej relacji.

W czasach studiów miałam bardzo wielu znajomych, to był czas mojej najbardziej zintensyfikowanej aktywności towarzyskiej. Udawało mi się poznawać ze sobą różne bliskie mi osoby, które nawiązywały coraz lepsze relacje, tak że mam na sumieniu kilka par. Uwielbiałam organizować imprezy, na których zbierałam wszystkich moich przyjaciół, na których pomimo pochodzenia z różnych środowisk, wszyscy świetnie się bawiliśmy.  Niestety, kilkoro przyjaciół, których poznałam w tamtym okresie i kiedyś byli ogromną częścią mojego życia, przestało być w nim obecnym teraz. Kontakty się pourywały, zmieniły się priorytety. Trochę mi żal, chociaż to naturalna kolej rzeczy, ludzie się zmieniają, a czas i odległość weryfikuje tych najwierniejszych.  Na szczęście jedna, prawdziwa przyjaźń z tego okresu przetrwała. Mimo iż moja przyjaciółka jest na innym etapie życia, zmaga się z zupełnie inną rzeczywistością, to świetnie się rozumiemy, a nasze rozmowy na Skype kończą się przez rozładowane baterie w telefonach i laptopach.


Po przyjeździe na Cypr czułam się trochę samotna. We wszelkich relacjach zawieranych w pracy staram się nie przekraczać pewnej granicy prywatności. Mam sporo koleżanek, ale wolę być zdystansowana, a przy okazji omija mnie sporo dramy.  Odpowiedzią na zubożone życie towarzyskie było dla mnie rozpoczęcie pisania tego bloga. Spędzałam sporo czasu w blogosferze, poznałam wiele fajnych dziewczyn, z którymi utrzymywałam kontakt online. Natomiast za największą wartość dodatnią bloga, uważam to, że dzięki niemu zapoznałam się z moją rówieśniczką, mieszkającą w tym samym mieście na wyspie, z którą dzielimy wiele zainteresowań i poglądów na świat . Wirtualna znajomość, która dała początek przyjaźni, w kolejnym rozdziale mojego życia. 

2 komentarze:

  1. To prawda na obczyznie troche trudniej nawiazywac znajomosci, chociaz ja wlasnie z kazdego miejsca w ktorym przebywam (kurs jezyka, praca) wychodze z jednym dobrym znajomym- wiec moze nie jest tak zle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy Twoi znajomi to hiszpanie czy inne narodowosci? Ja prawie w ogole nie kumpluje sie z Cypryjczykami, mam za to dobre kolezanki Iranki i Chinki :)

      Usuń

Copyright © 2014 Lemessoss , Blogger