Po czterech
latach zmieniłam miejsce pracy, tzn biurko, mówiąc inaczej „zostałam
przesadzona” ( a raczej przesiedlona). Niby to samo biuro, ale zupełnie
innaczej ulokowane stanowisko pracy. No i problem gotowy. Zupełnie nie potrafię
się odnaleść. Niby taka prozaiczna sprawa, ale widać w jaki
sposób nawyki rządzą naszym życiem.
Ciężko mi się
przyzwyczaić, że telefon ma teraz po lewej, a nie po prawej stronie. Robię
dziwne wygibasy sięgając po słuchawkę czy
próbując wykręcić numer. Tęsknię za widokiem z okna, który rozciągał się
przede mną. Obecnie spoglądając poza monitory widzę wielką, szarą szafę
wypełnioną dokumentami. Z moją poprzednią sąsiadką biurkową miałyśmy wspaniały kontakt, podobne problemy i poczucie humoru. Nowa sąsiadka
jest sympatyczna, ale chyba ciężko będzie nam wypracować porównywalnie fajną
relację.
Czuję się dziwnie
i nieswojo, wcale mi się na nowym miejscu nie podoba. Niestety jestem tylko
pracownikiem i musze się dostosować do odgórnych decyzji. Cóż mam nadzieję, że
w końcu przyzwyczaję się do nowego otoczenia, ale na razie przez większość dnia jestem poirytowana, bo nie mogę znaleść długopisu...
Też źle znoszę zmiany, także rozumiem cię doskonale. Życzę szybkiego oswojenia nowej sytuacji :*
OdpowiedzUsuńDziekuje, juz jest lepiej:)
UsuńRozumiem Cię, pewnie za niedługo czeka mnie podobna sytuacja :/
OdpowiedzUsuńMnie też takie zmiany, przetasowania irytują, zawsze się zżymam, że to marnowanie energii. U nas w pracy też ciągle zmieniają te pokoje, noszą się z papierami i krzesłami tam i z powrotem. Nie wiem po jakiego groma, tylko bałagan po każdej zmianie przez dwa tygodnie. Cieszę się, że mnie to na razie nie dotyczy.
OdpowiedzUsuńU nas to nawet wyzszy szczebel kierownictwa czesto przenosza, coraz wiecej ludzi, a powierzchnia biurowa nie z gumy i sie nie rozciaga.
UsuńCiesz sie ze to nie jest codziennie. Jak pracowalam na call cnter to codziennie inne biurko mi dawali. byla masakra. Juz nie wspomne ze towarzystwo codziennie inne.
OdpowiedzUsuńTeraz mam jeszcze lwpiwj codziennie nie wiem co mnie czeka czy mi chlop sie spozni jak mamy zaplanowane wyjscie. A plany mam niestety codziennie. Nie mowie ze Le robisz bo po takim czasie jest ciezko ale wierze ze przywykniesz.
Buziaki
Zmiany ciężko znoszę-chyba przez zachwianie stabilizacji. To co nowe wydaje się być straszne, bo jest nam jeszcze nie znane. Z czasem do wszystkiego można się przyzwyczaić. Może warto spersonalizować swoje miejsce pracy? Jakieś zdjęcie, świeca zapachowa lub ulubiony wosk pozwolą szybciej zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wszystkie moje szpargaly i dekoracje przeprowadzily sie ze mna, ale nowe rozplanowanie rzeczy na biurku jest jakies takie niewygodne...
Usuńhaha! Ja mam zupelnie na odwrot! Uwielbiam zmiany, nie lubie byc w jednym miejscu.
OdpowiedzUsuńWiec pewnie bym sie cieszyla!
Ja tez lubie zmiany, ale na lepsze ;P
UsuńCiekawy wpis, ładnie i składnie piszesz pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńTakie zmiany w życiu niekiedy bywają trudne. Na wszystko potrzebujemy czasu.
OdpowiedzUsuńJa do swojego biurka zostałam przydzielona dwa miesiące temu, ale gdybym miała usiąść na innym miejscu, nie czułabym się z tym dobrze. Przyzwyczajamy się do swojego, bo tam zostawiamy nasze wibracje :)
OdpowiedzUsuń