Mieszkam na szczycie wieży Babel

Mam dzis dla Was krótką anegdotkę językową.
Mieszkam na Cyprze, gdzie językiem urzędowym jest grecki, ale angielski i rosyjski są w powszechnym użytku.
Pracuję w wielonarodowosciowej firmie, gdzie przeważającą siłę stanowią arabowie.
Jak taka mieszanka językowa wygląda na codzień?
 
źródło - GoogleImages
 
Pani w spożywczaku mówi do mnie po grecku, ja jej odpowiadam po angielsku i w pełni się rozumiemy.
W praktycznie każdym innym sklepie, salonie kosmetycznym, restauracji obsługa zwraca się do mnie po rosyjsku, na co ja im piękną ruszczyzną odpowiadam, że wolę np. menu po angielsku.


W pracy jest mega ciekawie -  niby wszyscy musimy między sobą rozmawiać po angielsku, ale zupełnie normalne jest usłyszeć:
·         Bułgarkę i Angielkę rozmaiwające po grecku
·         Cypryjkę i Libankę konwersujące po francusku
·         Polaka i Serba rozprawiających po rosyjsku
·         Chinke wraz z druga Chinką przekrzykujących się po.... chińsku ;) (bez jaj, chińskiego to jak na razie żadna inna nacja u mnie w firmie nie opanowała)

 
Zupełnie odrębną, aczkolwiek niezwykle interesująca kategorie stanowi język arabski. Wszyscy Arabowie z Arabowa powinni mówić takim samym Arabskim... hmm otóż nie! Wszyscy oni znaja klasyczny arabski, który jest używany tylko w oficjalnych sytuacjach, natomiast co kraj, to inna jego odmiana. Najbardziej do klasycznego arabskiego zbliżony jest język potoczny Syryjczyków i Libańczyków. Jordańczycy i Palestańczycy też posługują się tym samym dialektem. Tak zwani „ludzie z Golfu”, czyli np. UAE, KSA, Katar, Bahrain itd... to już cięższa altyleria i np. Libańczykom bardzo trudno zrozumieć ich akcent. Kolejni są Egipcjanie, którzy również ogarniają arabski na swój sposób, głównie w leksykologii. No a  wisienką na torcie są kraje Afryki Północnej, a zwłaszcza Maroko. Każdy Marokańczyk zrozumie np. dwóch Syryjczyków rozmawiających między sobą, natomiast  żaden, ale to żaden przedstawiciel uprzednio wymienionych krajów nie zrozumie  dialogu dwóch Marokańczyków. Marokański to juz nie jest dialekt, to odrębny język. Jeżeli w arabskiej TV w jakims programie typu Idol, czy The Voice występuje obywatel Maroka, to zawsze przy jego wypowiedziach pojawiają się napisy... po arabsku:)
 

A co do mnie, to bywają dni, że nie zamienię ani jednego słowa w mowie ojczystej... Na szczęscie staram się dużo po polsku czytać:)

10 komentarzy:

  1. To super :D Czy pisałaś już u siebie, jak sobie z tym wszystkim radziłas na początku swojego pobytu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie pisalam, alem moze kiedys spisze swoje "wspominki" ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. To musi być bardzo ciekawe!

    Ja uwielbiam uczyć się języków, "łapać" nowe słówka i szukać ich etymologii. Myślę, że w takiej wieży Babel, w której Ty się znajdujesz, jeśli bym nie oszalała, to odnalazłabym się znakomicie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako dyplomowany jezykoznawca mam to samo ;)

      Na pewno zaciekawi Cie, ze odnajduje wiele wspolnych slow dla bulgarskiego i arabskiego! Oczywiscie posrednikiem miedzy nimi byl turecki... Chorba, kibrit, cheshma to tylko kilk, ktore wlasnie przyszly mi do glowy.

      Usuń
  4. Wg mnie to ciekawe i bardzo rozwija, pozwala się osłuchać z różnymi językami, ale pamiętam jak pracowałam w Grecji, gdzie nie miałam możliwości rozmawiać po polsku i strasznie mi tego brakowało.

    OdpowiedzUsuń
  5. A z mężem w domu w jakim języku rozmawiacie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po angielsku, wplatajac slowka z naszych ojczystych jezykow, jak i z greckiego...

      Usuń

Copyright © 2014 Lemessoss , Blogger