Kupowanie prezentów online

Post o świątecznych prezentach, ale nie tych które ja dostałam, a tych które sprawiłam mojej rodzince w Polsce.  Niestety nie udało mi się polecieć na Boże Narodzenie do domu, ale zdecydowanie chciałam sprawić najbliższym choć małe niespodzianki. Na szczęście żyjemy w czasach internetu i sklepów on line, które znacznie ułatwiają sprawę w podobnych sytuacjach. Wiem, że zakupy przez internet wiążą się z pewnym ryzykiem, dlatego też chętnie polecę dwie strony, na których na pewno można polegać.



Pierwszy sklep internetowy, który znam już od bardzo dawna i dosyć często robię w nim zakupy, zwłaszcza książkowe to merlin.pl. Na pewno jest on znany większości z was, jednak nie zaszkodzi jeżeli zapewie o jego sprawnym funkcjonowaniu i serwisie na najwyższym poziomie. Złożyłam zamówienie na 3 książki, które miały zostać dostarczone na adres mojego domu rodzinnego. Zakupy robiłam 17 grudnia, czyli tuż przed świętami, ponieważ chciałam by przesyłka doszła możliwie jak najbliżej Wigilii. Jestem gapa i nie dokonczyłam płatności za to zamówienie i dopiero 20 grudnia w pełni zapłaciłam za książki. Na stronie widniała już wtedy informacjia, że wszystkie zamówienia zostaną zrealizowane po świętach... Strasznie się zdenerwowałam, bo to nie tak miało być!  Szybko skleciłam maila do obsługi klienta wyjaśniającego sytuację i poprosiłam o wysłanie moich zakupów jak najszybciej. Co prawda na odpowiedź czekałam kilkanaście godzin, ale była jak najbardziej pozytywna. Merlin pracował cały przedświąteczny weekend, i wysłali moją przesyłkę w niedzielę. Także ku mojej radości doszła na czas! Jestem im wdzięczna za profesjonalizm i ogarnięcie, bo wierzę że byli zawaleni robotą.

Druga stonka, którą polecam to alboom.pl, na której możecie tworzyć kalendarze z własnymi zdjęciami, fotoksiążki, plakaty i inne... Ja zamówiłam 3 kalendarze naścienne z naszymi i Yogiego fotkami. Można przebierać w rozmiarach, formatach i wzorach, zdecydować się na jedno lub kilka zdjęć, napisać dedykację, jak również zaznaczyć ważne dla was daty, np. urodziny, imieniny itd. Moim zdaniem to fajny, spersonalizowany prezent, dodatkowo kalendarze były wykonane bardzo dobrze jakościowo. A dlaczego jestem szczególnie zadowolona? Ponieważ po zarejstrowaniu się na stronie alboom dostałam email z kodem zniżkowym, dzięki czemu moje zamówienie wyszło 50% taniej:)

Myślę, że warto polecać solidne sklepy internetowa, dlatego dajcie znać, gdzie Wy robiłyście świąteczne zakupy i czy jesteście usatysfakcjonowane!
Czytaj dalej »

Wesołych Świąt!!!

Razem z Yogim życzymy wszystkim czytelnikom naszego bloga wspaniałaych świąt Bożego Narodzenia! Gdziekolwiek jesteście i jakkolwiek postanowiliście spędzić ten czas, niech najbliższe dni będą spokojne i wypełnione miłą atmosferą. I pysznym jedzeniem:)



A jeżeli nie macie jeszcze upieczonych żadnych świątecznych ciasteczek, to polecam cynamonowe ciastka z przepisu z bloga Filozofia Smaku KLIK. Szybkie, proste i przepyszne!



 Wesołych Świąt!!!

Czytaj dalej »

Metamorfozy na głowie

Tego posta chciałam stworzyć już od dawna. Głównie po to, żeby zebrać wszystkie moje wersje fryzur w jednym miejscu oraz by przeczytać obiektywne rady i opinie. Z góry przepraszam za jakość niektórych zdjęć, pochodzą z różnych źródel i naszukałam się ich w różnych dziwnych miejscach ;)

Nie będzie to moja włosowa historia, ponieważ cofnę się w czasie nie dalej niż 10 lat, czyli dekada zmian:) Mój naturalny kolor włosów to typowo polski popielaty ciemny blond. Pierwszy raz zapragnęłam zmian jakoś w liceum i praktycznie przez całe 4 lata szkoły średniej farbowałam włosy na bardzo jasny blond. Włosy raz były krótsze, raz dłuższe, czasem miałam grzywkę, później ją zapuszczałam... wyglądało to mniej więcej tak:

Następnym etapem były studia, zaraz na pierwszym roku zapragnęłam zmian i korciło mnie by sprawdzić, jak będę wyglądać w ciemnych włosach... Kolory bywały przeróżne od miedzianych, brązowych, po szatynowe i kasztanowe. Lubiłam siebie w ciemniejszych odcieniach, ale wydaje mi się że najlepiej wyglądałam, kiedy byłam opalona. W brązowych włosach prezentowałam się tak;


Później pojechałam na Erazmusa do Wielkiego Tyrnowa, gdzie stwierdziłam, że przeistoczę się w rasową Bułgarkę i zafarbuję włosy na czerń. Czy był to dobry pomysł?!


Zupełnie czarne włosy miałam przez prawie rok, ale strasznie denerwowały mnie jasne odrosty i w pewnym momencie zdecydowałam się na powolny powrót do jaśniejszej czupryny. Był to długi, żmudny i nieprzyjemny proces. Dwa razy byłam u fryzjera na ściąganiu koloru - nie całym ale pasmami. Dzięki temu moje włosy nie były w najgorzym stanie i wydawało mi się, że takie pasemka będą w miarę spoko wyglądać. Co jakiś czas "wyrównywałam" kolor, czyli mój odrost i te odbarwione kosmyki jasnym brązem. Niestety w pewnym momencie to co miałam na głowie prezentowało się na prawdę strasznie:
























Wtedy też sporo ścięłam włosy i miałam takiego niby boba.

Na szczęście po lecie, rozjaśnione słońcem i ponownym farbowaniu na brąz, moje kłaki osiągnęły w miarę jednolity kolor. No i zaczęłam je zapuszczać:

Włosy rosły powoli i stawłay się coraz jaśniejsze:

W końcu doszłam do wymarzonego najjaśniejszego blondu:

Skoro osiągęłam kolor, który chciałam, już więcej nie eksperymentowałam. Natomiast skupiłam się na zapuszczaniu:



W kocńcu nastał rok 2013 i moje ostatnie farbowanie włosów. W lutym po raz ostatni nałożyłam farbę na odrosty. Jak widać włosy były strasznie wysuszone i okropnie się puszyły  Dosłownie i w przenośni horror (pamiętacie The Ring?;)):

 
Przebrnęłam przez kilka miesięcy, lato i słońce też mi pomogły, ponieważ wierzchnia warstwa włosów była cały czas naturalnie rozjaśniana. W taki oto sposób powstało moje "ombre":

A to stan na dzisiaj:

Generalnie jestem w miarę zadowolona ze stanu moich włosów. Na ostatnim zdjęciu widać, że naturalnie falują i zaakceptowałam ten fakt, chociaż od czasu do czasu je prostuje. Co do koloru, to bardzo chciałabym zapuścić naturalne, ale są dni kiedy ten odrost okropnie mnie denerwuje i mam ochotę pobiec do sklepu i kupić farbę:)

Co myślicie o moich metamorfozach? W jakim kolorze było mi najlepiej? Powinnam pozbyć się odrostu czy uzbroić w cierpliwość? Jakieś porady dla zapuszczających naturalki???
Czytaj dalej »

Świąteczne ozdoby - zrób to sam

Może to trochę infantylne, ale lubię wykonywać świąteczne ozdoby sama. Czas spędzony na wymyślaniu i kreowaniu zawsze mija mi bardzo szybko. Ozdoby, które Wam pokaże nie są na pewno doskonałe, ale mnie i pozostałym domownikom się podobają i co najważniejsze tworzą miły, świąteczny klimat. 

 
stroik, z darami natury znalezionymi w pobliskim parku

       
 świeczniki z laskami cynamonu (inspirowany filmikiem Nissiax83 click)
                                             

napis w ramce na ścianę
 

      słoik z czekoladowymi bombkami


Robicie ozdoby sami czy kupujecie gotowe? 
Czuć już u Was świąteczny klimat?








Czytaj dalej »

Polskie kosmetyki na Cyprze

Szybka notka zwiadowcza - w Limassol na ulicy Anexertesia otwarto niedawno sklep U Perfect, w którego asortymencie znalazłam polskie kosmetyki marki Eveline. Bardzo mnie to ucieszyło, to już kolejne kosmetyki z Polski po Inglocie, które są dostępne na Cyprze. Nie miałam dziś zbyt wiele czasu na buszowanie po sklepie, więc szybko chwyciłam za moją ulubioną odżywkę do paznokci 8 w 1 (cena to 5 euro). Druga super wiadomość, to że w tym samym sklepie znajduje się szafa Essence, które nie były wcześniej dostępne na wyspie. Aktura skończyła mi się złota kredka, więc kupiłam nową, w dodatku jedyne 2 euro! Nigdzie  na Cyprze nie ma tańszych kosmetyków.


Mam nadzieję, że ktoś skorzysta z tego newsa. Ja jestem bardzo podekscytowana, tym, że pojawia się na Cyprze coraz więcej polskich kosmetyków.

A teraz pytanie do Was - co z kolorówki Eveline polecacie? Bo ja nigdy nic nie próbowałam, a teraz mam do tego świetną okazję:)
Czytaj dalej »

Grudzień na Cyprze

Grudzień to jeden z najmniej przyjemnych pod względem pogody miesięcy na Cyprze.  Dużo deszczu, jeszcze więcej wiatru, niskie temperatury, no generalnie nie jest wesoło. Szczerze mówiąc dużo bardziej wolę prawdziwą polską zimę z mrozem i sniegiem, od tej okropnej pory deszczowej na wyspie. W jakis dziwny sposób 10 stopni na zewnątrz gorzej znosze, niż kilkunastostopniowe mrozy. Chyba wszystko przez wiatr od morza, który przeszywa aż do kosci... brrry! Według analiz grudzień to najbardziej deszczowy miesiąc w roku. Pada prawie codziennie, ale na szczescie są to przelotne , aczkolwiek gwałtowne deszcze. Na drogach robi się dramatycznie niebezpiecznie – cypryjczycy gdy tylko pojawi się kropelka desczu totalnie baranieją, liczba wypadków się potraja....

Ostatnio temperatuta drastycznie spadła, w nocy bywają 4-5 stopnie. Co przy braku ogrzewania centralnego w mieszkaniu jest zabójcze :) A w Trodos spadł pierwszy snieg! W Limassol raczej białego puchu nie uswiadczymy, dlatego już nie mogę się doczekać wycieczki w góry.

Jednym słowem nikomu nie polecam wycieczek na Cypr w grudniu. Dla zmarzluchów poszukującyuch słońca zdecydowanie lepszą destynacją są Wyspy Kanaryjskie czy choćby Egipt, natomiast na wizytę na wyspie Afrodyty  lepiej poczekać do marca.

 
W tym roku, prawdopodobnie z okazji pogłębiającego się kryzysu, w grudniu nie odbywają się żadne festyny Bożonarodzeniowe. W zeszłym roku miały miejsce targi i swiąteczny jarmark w Limassol, niestety w tym roku nic takiego nie ma miejsca. Trochę smutno, bo na prawdę ciężko tu teraz o swiąteczną atmosferę (no ale już na to narzekałam, więc basta).

 


To już ostatni post z serii miesiąc na Cyprze. Mam nadzieje, że komus takie skrótowe, opisowe podsumowania się przydały lub przydadzą.

Teraz muszę pomysleć nad jakąs nową serią. Może Wy podrzucicie mi pomysły???
Czytaj dalej »

Mikołajki z Hexxx – co dostałam?

Na wstępie chciałabym bardzo podziękować Hexxanie z bloga 1001 pasji, za zorganizowanie całej akcji Mikołajkowej.  Miło mi było wyszukać i przygotować  podarunki dla wylosowanej dla mnie pary czyli Neny, ale oczywiscie jeszcze większą radosć sprawiła mi przesyłka od niej!:) Muszę przede wszystki zaznaczyc, że Kasia dobrze zapoznała się z moim profilem i dostałam od niej dokładnie to, co chciałam. Dziękuję!!!

 


Chyba najbardziej oczy zaswieciły mi się na widok najnowszych lakierów z Wibo – piasek i matowy top, które widziałam na innych blogach i jedynie mogłam sobie o nich pomarzyć, bo od najbliższego Rossmana dzieli mnie kilka tysięcy kilomertów haha Zresztą tak samo jak od najbliższej szafy Essence, gdzie mogłabym kupić moje ulubione kredki do oczu. Akurat tych kolorów jeszcze nie miałam. Dodatkowo otrzymałam jedne z moich ulubionych maseczek Ziaji. I cos zupełnie nowego dla mnie, czyli naturalną maseczkę i peeling w jednym marki ECO GARDEN. Jestem bardzo ciekawa tego kosmetyku.

 
Podsumowując, ja jestem bardzo zadowolona z mojej mikołajkowej niespodzianki. Zależało mi na produktach niedostępnych na Cyprze i takie własnie otrzymałam. Cieszę się tym bardziej, że to moj jedyne mikołajkowe podarunki, na wyspie nie ma zwyczaju obdarowywania się 6 grudnia... na prezenty trzeba czekać do Bożego Narodzenia.

Pozdrawiam Kasię i Asię i wszystkie inne dziewczyny biorące udział w Mikołajkach.

 
A czy Was odwiedził Mikołaj???
Czytaj dalej »

świąteczny klimat?

W Limassol pojawiły się pierwsze świąteczne dekoracje. Co roku bawi mnie ten kontrast - lampki, świecące śnieżynki, choinki i mikołaje powieszone pośród palm:) A no i żeby tego było mało, to zamiast białego śniegu przeważają mocne kolory różu kwitnących kwiatów oraz pomarańczu dojrzewających cytrusów....

Kilka fotek uliczncyh dekoracji (przepraszam za słabą jakość):




Napis przy wjeździe na moją "dzielnie" życzący mieszkańcom udanego roku

Tak własnie wygląda Cypr zimą w ciągu dnia


 No i jak tu poczuć świąteczną atmosferę?!?
Czytaj dalej »

Najlepsze w listopadzie!

Listopad przeleciał bardzo szybko i niestety nie obfitował w wiele postów na blogu... Ale już niedługo zbliża sie mój wyczekiwany urlop i postaram się być bardziej aktywna w blogosferze. Zwłaszcza, że mam kilka ciekawych pomysłów na nowe posty.  Krótkie podsumowanie minionego miesiąca:

1. NAJLEPSZA PIOSENKA:  Bound 2 - Kanye West - cały miesiąc nuciłam pod nosem:) no cóż, uwielbiam muzykę Kanye i zdecydowanie wolę słuchać tego kawałka bez oglądania klipu... a Wam jak się podoba?

  2.  NAJLEPSZY FILM - 2 Guns - całkiem niezły flm akcji z moim ulubionym aktorem, czyli Denzelem Washingtonem. Ciekawa fabuła plus troche sarkastycznego humoru, narkotyki, tajni agenci i dużo przemocy, na pewno spodoba się facetom:)



3. NAJLEPSZA KSIĄŻKA - Gra Anioła -  Carloz Ruiz Zafon - kolejna po Cieniu wiatru intrygująca powieść, której fabuła rozgrywa się w Barcelonie. Główny bohater jest pisarzem, który zostaje wplątany w dziwną intrygę. Cała historia jest z pogranicza świata relnego i wyimaginowanego, kryminału i fantastyki. Podobała mi sie również spora dawka czarnego humoru.

 4. NAJLEPSZE JEDZENIE / PICIE - smoothie  - albo jak kto woli koktajl owocowy. Mam ostatnio obsesje na jego punkcie, zwłaszcza odkąd odkryłam świetną mieszankę owoców mrożonych w Lidlu. Tak zawsze narzekam, że nie ma na Cyprze jagód, malin, porzeczek... tadam w tej mrożonce są:D  wiem, że to nie to samo co świeże owoce, ale i tak jestem w niebo wzięta. Do mojego koktajlu prócz owoców mrożonych dodaje zazwyczaj banana, szklankę mleka, trochę jogurtu greckiego oraz łyżkę miodu. Sprawdza się fantastycznie i na śniadanie i na deser.

5. NAJLEPSZE WYDARZENIE - podczas jednego z wypadów w góry na grilla z grupą znajomych, znaleźliśmy szczeniaczka. Akurat zaczeło strasznie padać i ta mała kulk przybiegła schronić się koło nas. Ktoś musiał z premedytacją go porzucić, wiedząc że w weekendy w tamtych okolicach pojawia się wiele osób z Limassol... Od razu się maluszkiem zajęliśmy, był mokry, zmarznięty, głodny i przede wszystkim okropnie wystraszony. Po całym dniu spędzonym ze szczeniaczkiem, para naszych znajomych zdecydowała się go wziąć do siebie (trzeba ich było troszeczkę namówić, ale niedługo trwało żeby się w piesku zakochali). Bobo, bo tak nazwali maluszka ma teraz cudowny dom i jest najsłodszym szczeniakiem jakiego kiedykolwiek widziałam. Jest taki wesoły  i cały czas chce się przytulać! Bardzo się ciesze, że jest teraz w "naszej rodzinie", Yogi ma kuzyna i kompana do zabaw;)


Jak Wam minął listopad?
Czytaj dalej »

Tyle radosci z książkowych nowosci!

Szczerze mówiąc ani zakupy kosmetyczne, ani nowe ciuch ani nawet torebki nie wywołują u mnie takiej radochy jak książki.  Przeczytałam wszystko co miałam w zasięgu ręki i musiałam złozyć zamówienie na nowe pozycje z Polski. Może spytacie, dlaczego nie czytam książek po angielsku – czytanie to dla mnie relaks, nie lubię czytać po angielsku,  poza tym na codzień nie mam kontaktu z jezykiem poskim, więc godzinka w srodku dnia z książką to dla mnie miła odskocznia.

Standardowo już od kilku lat zamawiam książki z Merlin.pl. Prawdopodobnie nie jest to najtańsza księgarnia internetowa, ale nie mam w tej dziedzinie większego rozeznania, a oni bez problemu wysyłają zamówienia na Cypr.

 Czym kieruję się podczas kupowiania książek? Ich gruboscią, haha! Tym razem postanowiłam zamówić najnowszą pozycję Khaleda Hosseini „I góry odpowiedziały echem”, ponieważ jego  „Tysiąc wspaniałych słońc” to jedna z książek, której nigdy nie zapomnę. Poza tym zdecydowałam się na „Honor” tureckiej pisarki Elif Shafak , jej twórczosc jest bardzo popularna, a ja nie miałam z nią jeszcze stycznosci. Trzecią książka, na którą chyba najbardziej czekałam jest pierwszy tom sagi „Piesni lodu i Ognia”. Po oglądnięciu serialu mam totalną zajawkę na „Grę o tron”! Nie jestem wielką fanką fantasy, ale jest cos niesamowitego i wciągającego w historii pisanej przez G.R.R Martina.

 A Wy gdzie robicie zakupy książkowe? Jakie nowosci polecacie? Poszukuję rekomendacji na kolejne zamówienie!:)
Czytaj dalej »

Mieszkania na Cyprze

Po przyjeździe z Polski na Cypr wiele rzeczy zaskakuje. Mimo, że nie ma między krajami ogromnej przepaści cywilizacyjno - kulturowej, to jednak wiele aspektów życia codziennego zadziwia. Pisałam już wcześniej miedzy innymi o RUCHU DROGOWYM, a dziś kilka ciekawostek na temat MIESZKAŃ (post zainspirowany pewną dyskusją na fb).

Oczywiście zdarzają się różne rozwiązania, ale w większości mieszkań na Cyprze:

- nie ma przedpokoju, prosto z korytarza wchodzimy do salonu,
- nie ma parapetów,
- nie ma (co raczjej zrozumiełe) kaloryferów
- nie ma w kranie ciepłej wody, dopóki nie włączymy boilera,
- nie ma kontaktów w łazience,
- w blokach nie ma piwnic,
- pralki najczęściej umiejscowione są w kuchni,
- kuchnia to zazwyczaj aneks, połączony z salonem,
- gniazdka takie jak w UK, natomiast przydatną opcją są włączniki
- bardzo wiele bloków i kompleksów mieszkaniowych starszych jak i nowych ma swoje odkryte baseny  - wielki pozytyw :)


Przyznam, że dla mnie najciężej było zaakceptować tą nieszczęsną pralke na widoku. No i nie da się ukryć, że brak centralnego ogrzewania doskwiera w trakcie tych trzech zimniejszych miesięcy i trzeba sobie radzić innymi sposobami....

Dajcie znać co Was najbardziej zaskoczyło, a jeżeli mieszkacie w innych krajach  to napiszcie do czego ciężko było Wam się przyzwyczaić?!
Czytaj dalej »

Oszczędzanie w wielkiej firmie


Od marca, kiedy Cyprem wstrząsnął kryzys sytuacja w kraju ani trochę się nie poprawiła... wręcz jest coraz gorzej. Wiadomo,  w ciężkich czasach trzeba przedsięwziąć różne kroki, żeby przyoszczędzić. Firma w której pracuje wdrążyła wiele mniej lub bardziej innowacyjnych pomysłów, dzięki którym wydatki uległy zmniejszeniu. O tym, że od ponad roku nikt nie dostał podwyżki nie ma co w ogóle gdybać, ponieważ powinnismy się cieszyć, że jak w przypadku wielu innych miejsc pracy pensji nam nie obniżono. Ale w takim razie gdzie można obciąć koszta?

·         Zlikwidowano wszystkie drukarki , poprzednio każdy dział miał swoją drukarkę, a teraz mamy JEDNĄ maszynę kserująco-kopiującą na cały budynek i ponad 100 osób w nim pracujących. Miejscówka z drukarka to nowy socjalny hot spot.

·         Zredukowano o połowę ilosć czjników elektrycznych , teraz mamy jeden czajnik do podziału na dwa piętra, przez co czas zrobienia kway czy herbaty wydłużył się z 2 do 20 minut.

·         Ciepła woda w kranie dostępna jest tylko od 9 do 10 rano, jak już przejdzie poranna fala mycia kubków to po co więcej marnować ciepłą wodę.

·         W dawnych czasach n a biurku każdego pracownika było pudełko z chusteczkami higienicznymi...tak było kiedys, teraz jedno pudełko przysługuje na cały dział. Jeżeli ktos ma katar i wysmarka całe pudełko w jeden dzień, to reszta musi czekać do końca miesiąca na nowy przydział...

·         Natomiast hitem ostatnich tygodni jest zastąpienie ręczników papierowych w kuchni na rzecz... ŚCIERKI:

 



 

 

Moja przyjaciółka słysząc o tych wszystkich rewelacjach podsumowała, że nadawałyby się na scenaruisz do nowego filmu Bareji...

 
Ciekawe na co jeszcze wpanie zarząd mojej firmy?!
Czytaj dalej »

Listopad na Cyprze


Jeszcze niedawno pogoda była nadzwyczaj sprzyjająca, ale w zeszłym tygodniu nagle zrobiło się szaro i ponuro, wiecznie palące słońce przykryły chmury i pojawił się przelotny deszczyk. Gdzieś wyczytałam, że listopad to trzeci pod względem ilości opadów miesiąc na Cyprze... od 3 do 6 deszczowych dni, masakra! ;)

Nadal jest ciepło, nie miałam jeszcze okazji założyc kurtki ani wyskoczyć z balerinek, chociaż widziałam już wielu rdzennych mieszkańców przywdziewających kozaki i ciepłe okrycia wierzchnie. Temperatury w nocu spadają dosyć nisko, ale w dzień jest około 22-25 stopni. Niektórzy odważni turyści nadal zażywają kąpieli w morzu. 

Sezon turystyczny się skończył, praktycznie wszystkie tanie linie lotnicze robią przerwę i wznowią loty z Polski na Cypr na przełomie marca i kwietnia. Hotele zaczynają świecić pustkami, wieczorem ulice są opustoszałe. W listopadzie też nie dzieje się nic ciekawego, powoli zaczynają się przygotowania do świąt. W tym roku będę miała okazję pokazć Wam jak wygląda Boże Narodzenie w ciepłym klimacie...

Na koniec kilka aktualnych instagramowych zdjęć z okolic:




Jak Wam mija listopad????


Czytaj dalej »

Placuszki bananowe

Pyszny i prosty pomysł na weekendowe śniadanie - jeżeli znudziły wam się naleśniki, albo jeżeli macie w domu dogorywajace banany to placuszki bananowe są idealnym rozwiązaniem by je spożytkować. 
Ja placuszki zrobiłam wykorzystując TEN  przepis, ale z połowy składników i wyszło 6 sztuk. Dodatkowo podkręcilam smak odrobiną dżemu malinowego, smakowo!!      

A co dziś było u Was na śniadanie?

Czytaj dalej »

Najlepsze w październiku!

W październiku zostałam kompletnie zmasakrowana pod względem fizycznym i psychicznym przez pracę... W dodatku dopadło i mnie jedno z największych nieszczęsć blogerskich – awaria komputera, a dokładnie spalił mi się zasilacz do laptopa :D Dlatego też październikowy post z serii NAJLEPSZE nie obfituje w wiele kategorii. Postanowiłam podzielić się tymi kilkoma rzeczami, które w minionym miesiącu najbardziej utkwiły mi w pamięci.

NAJLEPSZA KSIĄŻKA – Dom Kalifa – Tahir Shah – magiczna książka! Wiecie jak bardzo kocham Maroko (wiecie, nie wiecie?;)), a ta powiesć cudownie oddaje atmosferę tego kraju. Dodatkowo jest napisana lekko i przezabawnie. Oparta na faktach, historia autora książki, który opisuje swoje perypetie związane z porzuceniem nudnego życia w Londynie i przeprowadzką do pełnej wrażeń Casablanki. Niektóre wydarzenia jak i marokańskie zwyczajei wierzenia np. w dżiny moga zadziwiać, ale to nie fikcja( potwierdziłam u wiarygodnego źródła) – książka opisuje prawdziwe, wielobarwne Maroko. Jeżeli sięgniecie po Dom Kalifa na pewno nie pożałujecie, nie można się od niej oderwać.
 



NAJLEPSZE JEDZENIE – fish mezeCapitan’s Table, Zygi – już kiedys  pisałam o tym miejscu, to jedna z moich ulubionych restauracji. A fish meze to wybór różnego rodzaju rybnych smakołyków, owoców morza, podanych z sałatkami, sosami itd. Wszystko złowione przez lokalnych rybaków:) Jeżeli kiedykolwiek będziecie na Cyprze, koniecznie musicie spróbować!






NAJLEPSZY KOSMETYK – maska do włosów avokado  - Garnier – kupiona na fali zachwytów nad odzywka z tej serii. Ja generalnie zamiast odżywek stosuję maski, moje włosy są bardzo suche i potrzebują silnego rażenia;) Użyłam tej maski dopiero kilak razy, ale jestem niesamowicie zadowolona, ponieważ włosy są bardzo miękkie, wygładzone i zdecydowanie mniej się puszą. Bardzo gęsta konsystencja, przyjemny zapach i to dodatkowe atuty tego kosmetyku. Seria Ultra Doux bardzo pozytywnie mnie zaskakuje – dobra jakosć za przyzwoitą cenę.

NAJWIĘKSZY FAIL – nie przepadam za Sturbacksem, ale postanowiłam spróbować osławionej pumpkin spice latte ... nie wiem co stoi za fenomenem tej kawy, bo według mnie nie różni się wiele smakiem od innych kaw z tej sieci, jest po prostu mega słodka. Przypraw ani dyni za bardzo nie posmakowałam. Może w cypryjskim Starbucksie nie wiedzą jak ją dobrze przyrządzić, no bo też nie wiedzą jak smakuje prawdziwa dynia ;) Wam smakuje??


 
Czytaj dalej »

Nie ma dyni na Cyprze...


Szukałam od kilku tygodni, bardzo chciałam przyrządzić zupę , chciałam rownież wykazać się zdolnościami manualnymi i wykonać ciekawą dekorację, ale... W marketach, na targach warzywnych, w mniejszych i większych sklepach... Nigdzie nie znalazłam DYNI!  

Aż do dziś byłam świecie przekonana, że na Cyprze warzywo to jest bardziej egzotyczne niż agrest. W Debenhams natknęłam się na pierwszą i chyba jedyną dynię na wyspie:) w niebagatelneh cenie 17€ :D 
 
 Happy Halloween! U mnie bezdyniowy!
Czytaj dalej »

Arabs Got Talent - Sheyaab



Z okazji piątku, piąteczku, piątunia:) polecam Wam obejrzeć jeden z najzabawniejszych występów w arabskiej wersji Mam Talent.

Grupa Sheyaab pochodząca z Kuwejtu okresliła swoje pochodzenie jako w połowie latino a w połowie arabskie:) Trzech starców o wielu talentach :D
Czytaj dalej »

Jak dorobić podczas studiów

Poniedziałek to dzień pozytywnej energii i motywacji! Taaaa dobry żart, mnie w każdy poniedziałek budzik nie jest w stanie obudzić i generalnie kończy się to zawsze spóźnieniem do pracy i nieciekawymi konsekwencjami .... Ale jestem już po pierwszej kawie i postanowiłam napisać dzis posta, który może okazać się przydatny. Takie odstępstwo od przeważających na moim blogu pierdół;)

 W związku z tym, że niedawno rozpoczął się rok akademicki, to możliwe że wielu nowych jak i kontynuujących nauke studentów poszukuje własnie pracy. W trakcie 5 lat studiowania parałam się wieloma rzeczami, także chetnie podzielę się moimi doswiadczeniami i a nuż kogos to zainspiruje. Pochodzę z Krakowa i studiowałam dziennie na UJ, czyli całe lata studiów mieszkałam w domu rodzinnym i nie musiałam przejmować się opłatami za czynsz, jedzenie itp. Natomiast ujuż w liceum przestałam prosić rodziców o tzw kieszonkowe, trudno mi było sobie wyobrazić, żeby oni ciężko zarobione pieniadze przeznaczali na moje zachcianki. W taki oto sposób już w liceum podjęłam się pierwszego zajęcia, dzięki któremu co tydzień stawałam się bogatsza o parę groszy. Potrzeby rosły z czasem, na studiach byłam bardzo rozrywkową osobą, a żeby pozwolić sobie na imprezowanie w weekendy, trzeba było szukać nowych źródeł dochodu:) Dodatkoww ważną ideą, która mi zawsze przyswiecała było, żeby zarobic ale się nie narobic

 Dla mnie pierwszym i najlepszym źródłem pieniędzy były KOREPETYCJE. Dawałam korki z jężyka angielskiego, w większosci dzieciom z podstawówki.Moimi najmłodszymi uczennicami były 8 latki, a najstarszą pewna pani po 50. Jednak najliczniejsze grono moich dzieciaków plasowało się w 4-6 klasie podstawówki. To bardzo wdzięczny wiek, bo dzieciaki jeszcze chcą się uczyć, są posłuszne ale coraz bardziej kumate. Najgorsi są gimnazjalisci... Jak pozyskiwałam klientów? Zamiesciłam ogłoszenia na kilku stronach internetowych i ludziesami do mnie dzwonili. Poza tym poczta pantoflowa działa najlepiej – jedna zadowolona mama poleciła mnie innej i w ten sposób prowadziłam lekcje dla 4 dziewczynek z tego samego bloku. Zawsze dojeżdżałam do swoich klientów oraz przywoziłam własne materiały np wyszukiwane z internetu. Lekcje angielskiego w mojej szczytowej formie przynosiły mi dochód około 800zł miesięcznie.

 Ponieważ studiowałam filologię, w trakcie studiów zajełam się również TŁUMACZENIAMI. Tłumaczyłam pomiędzy 3 językami – polskim, bułgarskim i angielskim. Ponownie zamiesciłam ogłoszenie online i od czasu do czasu dostawałam różne zlecenia. Ponieważ kształniłam się akurat w tej dziedzinie, łączyłam przyjemne z porzytecznym. Obecnie żałuj, że nie mam uprawnień tłumacza przysięgłego i że nie pracuję zawodow jako tłumacz. Co prawda w obecnej pracy zdarza mi się przekładać różne materiały, ale jest totylko dodatek do innych obowiązków. Tłumaczenia zależnie od rodzaju tekstu, języka i terminów potrafią być bardzo popłatne.

 
Kolejnym zajęciem, które wiązało się z więszym stresem i ogromna odpowiedzialnoscią  było bycie NIANIĄ. W gruncie rzeczy zajmowałam się córeczką znajomej i przez pewnien czas zupełnie obcym chlopczykiem. Z pierwszym dzieckiem miałam super kontakt, z drugim nie bardzo. Tutaj wiele zalezy od charakteru dziecka i od rodziców. Bycie nianią nauczyło mnie cierpliwosci, a poza tym takich czynnosci jak zmiana pieluchy :D Nie było to równiez njbardziej dochodowe zajęcie, ale niewątpliwą zaletą był czas kiedy dziecko spi a my możemy poczytać, pouczyć się, zająć się swoimi sprawami.

 
Natomiast moją ukochaną pracą, z którą wiążą się najlepsze wsponienia, najwięcej przygód i w której najwięcej się nauczyłam i najwięcej zarobiłam, była funkcja REZYDENTA BIURA PODRÓŻY w Bułgarii. Pod koniec pierwszego roku studiów razem z koleżankami z grupy wpadłysmy na pomysł, że fajnie by było spędzić wakacje nad Morzem Czarnym, wiec rozniosłysmy CV do różnych krakowskich biur podróży bez wielkiej nadzieji na zatrudnienie. Łut szczęscia, czy też mój nezaprzeczalny urok osobisty zadecydował, że pomimo braku doswiadczenia i uprawnień, zostałam zatrudniona przez największe krakowskie biuro. W połowie czerwca wyjechałam do Sozopolu gdzie miałam stacjonować do połowy wrzesnia. Przez 3 miesiące w Bułgarii zajmowałam się polskimi turystami, którzy słyną z bycia najbardziej upierdliwą wkacyjną nacją. Pomimo wielu stresów i kilku nieprzyjemnych sytuacji, pokochałam to zajęcie. Prócz standardowej opeiki rezydenta, pracowałam równiez jako pilot wycieczek i przewodnik. Gdziny pracy są nienormowane, ale mimo to miałam dużo czasu na plażowanie i imprezowanie;) Poznałam wiele wspaniałych osób, bardzo tęsknię za moją bułgarską szefową, jej rodzina praktycznie przyjęła mnie do swojego grona. Do Sozopola jeździłam przez 4 kolejne sezony wakacyjne. Uwielbiałam tą swiadomosć, że każde lato spędzę w Bułgarii, pracują ale i wypoczywając, odwiedzali mnie znajomi i rodzina z Polski. Na samym etacie rezydenta nie zarabiałam kokosów, ale niezwykle dochodowe były dla mnie wycieczki fakultatywne, które prowadziłam.  Niestety praca rezydenta możliwa jest jedyne przez kilka miesięcy w roku, także nigdy nie wiązałam z nią przyszłosci... Teraz kiedy siedzę przy biurku, bardzo tęsknię za tamtymi czasami beztroski, w trakcie których praca i przyjemnosc się przeplatały, każdy dzień był inny, nie znałam słowa rutyna.


Gdzie jeszcze pracowałam:
 
- w sklepiku szkolnym,
- jako opiekun i instruktor snowboardu podczas obozu  młodzieżowego (to było połączenie mojego hobby i pracy, szkoda że to zajecie sezonowe),
- jako ankieter OBOPu (fajna i dobrze płatna fucha!),
- jako hostessa podczas targów tytoniowych,

 Moi znajomi pracowali w wiekszosci jako kelnerzy lub barmani, faceci jako ochroniarze, a dziewczyny jako hostessy.

 A Wy jak dorabialiscie/dorabiacie  w trakcie studiów? Jak wspominacie wasze pierwsze prace?
Czytaj dalej »

What we really do...

Z okazji piątku mam dla Was cos zabawnego. Co prawda tego typu zestawienia falę popularnosci przeżywały jakis czas temu, ale znalazłam TE dotyczące CYPRU i postanowiłam się z Wami podzielić.


Ogólnie:

 


To głównie z punktu widzenia studenta albo młodego emigranta:





A to jeszcze o cypryjskiej armii ( o której w końcu muszę napisać osobny post – służba w wojsku jest na Cyprze obowiązkowa, każdy Cypryjczyk dodatkowo odbywa mobilizację, raz w roku musi stawić się na tydzień w wojsku, wszystko przez niekończącą się historię nieporozumienia z Turcją ...):





A Wam z czym kojarzy się Cypr?????
Czytaj dalej »

Październik na Cyprze


 
W tym roku lato skończyło się wyjątkowo szybko i nagle... W zeszłym tygodniu mielismy pierwszy deszczowy dzień i nie była to bylejaka mżawka, a solidna ulewa. Poza tym zdecydowanie się ochłodziło, zwłaszcza noce i poranki są bardzo nieprzyjemne... W dzień termometry pokazują około 27-25 stopni, ale wieczorami jest dziesięć stopni mniej. Często pojawiają się chmury i mocno wieje. Zaczął się sezon na długie spodnie i zakryte buty. Mimo wszystko Cypr w październiku cieszy się ogromną popularnoscią wsród turystów przybywających z zimnych i mokrych krajów, hotele wypełnione są po brzegi. Temperatura wody w morzu to około 24 stopnie, także spokojnie można zażywać kąpieli:) Niestety dni są coraz krótsze i już po 18 słońce zachodzi i robi się ciemno.


Popularne tanie linie lotnicze Ryanair i Wizzar kończą swój sezon z końcem października, także teraz jest ostatnia szansa na upolowanie niedrogich biletów na wyspę Afrodydty. Tanie loty powrócą zapewne z początkiem kwietnia przyszłego roku.
 
W najbliższych dniach odbędą się dwa znaczące wydarzenia na Cyprze – Cyprus Rally (click) oraz International Film Festival (click).


Czytaj dalej »

Kilka słów na temat futbolu


Wczoraj odbył się mecz Ligi Europy pomiędzy Legią Warszawa a Apollonem Limassol. Ku rozpaczy polskich kibiców drużyna z Cypru odniosła zwycięstwo 1 do 0 po bramce Gastona Sanogoyi. W Polsce panuje powszechne przeswiadczenie, że Cypr to ostatnie zadupie futbolu i klęska polskiego klubu w starciu z drużyną z wyspy Afrodyty uważana jest za najgorszą hańbę...

Prawda jest jednak taka, że piłka nożna jest najpopularniejszym sportem na wyspie, całe rodziny są oddanymi kibicami swoich klubów,  w stadiony podczas meczy nie swiecą pustkami, a wieczorami z pubów dobiegają głosnie okrzyki GOOOOOOL  (albo przekleństwa ;)). Nie ma tu miejsca na huligaństwo rodem z Anglii czy choćby naszej ojczyzny, ale nierzadko dochodzi do awantur pomiędzy kibicami z Limassol czy Nikozji. W zeszłym roku, kiedy AEL zdobył mistrzostwo kraju całe miasto swiętowało, odgłosy klaksonów i trąbek nie milkły  przez 3 dni. Cypryjczycy są bardzo emocjonalnie przywiązani do swoich drużyn, z dumą prezentują barwy klubowe nie tylko na sobie, ale też ozdabiając mieszkania, domy, czy samochody:
 

Ten samochód zaparkowany pod piekarnią zainspirował mnie do napisania posta ;)
Pomimo, iż cypryjskie drużyny nie mają (jak na razie) żadnych znaczących sukcesów na arenie międzynarodowej, to wyspa wcale nie jest totalnym zasciankiem piłkarskim. Apollonowi życze jak najlepiej, a kibicom Legii życzę odrobiny pokory:)
Czytaj dalej »

Dzień Niepodległości

1 października obchodzona jest na Cyprze rocznica utworzenia republiki oraz uzyskania niepodległości od Wielkiej Brytanii w 1960 roku. Co ciekawe pierwszym prezydentem Republiki Cypru był arcybiskup Makarios III. Jeżeli macie ochotę poczytać więcej na temat historii odsyłam TUTAJ

Tradycyjnie w święto narodowe odbywają się parady, głównie szkolne i wojskowe. W tym roku postanowiono po raz pierwszy nie użyc podczas przemarszu armii pojazdów wojskowych, np. czolgów. Wszystko w ramach oszczędności....

źródło

Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Lemessoss , Blogger