Najlepsza kuchnia świata


Miesiąc temu, po powrocie z Maroka, obiecałam post na temat pyszności z kraju Maghrebu. Cały czas zgłębiam tajniki kuchni marokańskiej i za każdym podczas podróży do Maroka odkrywam nowe smaki, nowe dania, nowe kulinarne triki.  Z ostatniego urlopu wracałam z bagażem wypchanym po brzegi zakupami z lokalnych targowisk – kilka rodzajów oliwek, ostra pasta hrrisa, świeżo zmielone przyprawy, oraz tradycyjne naczynia do przyżądzania tajin, kuskusu oraz ogromna (i bardzo ciężka) żeliwna patelnia do smażenia naleśników. Na blogu umieszczałam już wcześniej marokańskie przepisy, ale wraz z moim nowym dobytkiem, mam nadzieje, że pojawi się ich jeszcze więcej.

 

Dlaczego tak bardzo zachwycam się smakiem marokańskich potraw? Ponieważ są one niezwykle aromatyczne, bardzo czesto zaskakują nietypowymi połączeniami (np. słodkie z słonym), a do ich przyżądzenia zazwyczaj wykorzystuje się dużo różnorodnych warzyw (a jak wiadomo fanką mięsa nie jestem). Dodatkowo wszelkie dania jedzone na miejscu mają niepowtarzalny smak, co wynika z niesamowitej jakości składników – w żadnym innym kraju nie spotkałam się z tak pysznymi i soczystymi owocami i warzywami.  Często bywa tak, że gotuję jakąś marokańską potrawę na Cyprze, ale nie smakuje ona tak samo jak w Maroku...

 

Oczywiście marokańskie specjały nie mają prawa bytu bez odpowiedniej ilości przypraw.  Wiele z nich, takich jak szafran, mięta, oliwki, cytryny uprawiane są w domu.  Typowe przyprawy stosowane w marokańskiej kuchni to: cynamom, kumin, kurkuma, imbir, papryka, szafran, anyż. Dodatkowo używa się ogromne ilości świeżej natki piertuszki i kolendry.

 

Moje ulubione dania to przede wszystkim kuskus, harira,  bastilla, ryby zapiekane z warzywami, zaluk,  oraz naleśnikowate twory typu msmen i harcha.




typowy marokański obiad


król wszelkich potraw - kuskus

typowe marokańskie śniadanie





 
Czytaj dalej »

Tradycyjna kawa po cypryjsku

 
 
Piątkowe popołudnie to idealny czas na zaparzenie filiżanki kawy. Mimo, iż na Cyprze ogromną popularnością cieszy się kawa na zimno, czyli słynne frappe, to jednak sporo osób pije również kawę parzoną tradycyjnie.
 
Do jej przygotowania używa się małych dzbanuszków z długą rączka, zwany mbrikia lub cezve, które tradycyjnie wykonywane są z miedzi. Cypryjska kawa parzona jest ze świeżych ziaren kawy brazylijskiej.


 
Jak zrobic kawę po cypryjsku:

Na dwie łyżeczki sypanej kawy dodajemy jedną małą filiżankę wody, a następnie cukier, kiedy woda jest nadal zimna. Ilość cukru zależy od tego, czy chcemy by nasza kawa była  słodka glykis (2 łyżeczki), średnia metrios (1 łyżeczka) lub niesłodzona sketos. Dzbanuszki mbrikia są podgrzewane na kuchence lub na małych tackach wypełnionych gorącym piaskiem, który rozprowadza ciepło bardziej płynnie i jednolicie. Po rozpuszczeniu cukru, kawa doprowadzana jest do wrzenia, tworząc na wierzchu kremową pianę znaną jako kaimaki. Kiedy pianka zaczyna bulgotać, to znak, że kawa jest gotowa i możemy dzbanuszek zdjąć z ognia. Cypryjska mała-czarna serwowana jest w niewielkich filiżankach, zawsze w towarzystwie szklanki wody.

Poniższy filmik pokazuje dokładnie jak zaparzyć kawę po cypryjsku:
 

 


 
Czytaj dalej »

Słone jezioro w Akrotiri oraz monastyr Świętego Mikołaja kociarza

Przy okazji wizyty moich przyjaciółek w zeszłym tygodniu, miałam okazję wybrać się na wycieczkę w nieznane mi dotąd rejony. Mimo, iż mieszkam na Cyprze już ponad 5 lat, a sama wyspa nie jest imponujących rozmiarów, to nadal nie odwiedziłam wielu interesujących miejsc, o kilku nie miałam nawet pojęcia.. Tak było  na przykład ze słonym jeziorem, które znajduje się bardzo blisko Limassol, w okolicy enklawy angielskiej. Nie zapuszczałam się wcześniej na półwysep Cape Gata, ponieważ byłam przekonana, że prócz baz wojskowych nie ma tam nic godnego uwagi...


Poniższe mapki wskazują jak dojechać do dwóch ciekawych miejsc – nowoczesnego centrum informacyjnego na temat fauny i flory słonego jeziora oraz do monastyru Agios Nikolas Ton Gaton.


 
 
 


Najpierw pojechałyśmy do monastyru, który słynie z ogromnej ilości zamieszkujących go kotów. Uznawany jest za jeden z najstarszych tego typu przybytków na wyspie, historycy szacują datę jego powstania na XIVw.  Miejsce znajduje się na uboczu, na dziedzińcu panuje sielska atmosfera, jest zielono, dużo roślinności i oczywiście na każdym rogu czaji się jakiś futrzak. Ale szczerze mówiąc, spodziewałyśmy się znacznie większej liczby kociaków. Być może poukrywały się w ogrodzie, części niedostępnej odwiedzającym. W centrum monastyru znajduje się cerkiew, niestety podczas naszej wizyty była zamknięta.

 
 
 


 
 
Do samego słonego jeziora ciężko podjechać,  ale widok na nie rozciąga się wzdłuż drogi. Zupełnie przypadkiem zatrzymałyśmy się  przy jednym z głównych skrzyżowań w Akrotiri, gdzie znajduje się świetny punkt widokowy. Tuż obok mieści się nowowybudowane centrum edukacyjno - informacyjne, do którego wstęp jest darmowy. Poza różnymi ciekawymi ekspozycjami zwierząt i roślin z okolic jeziora, w budynku znajduje się laboratorium, sala projekcyjna, ogródek oraz taras widokowy wyposażony w lunety, dzięki którym udało nam się wypatrzyć stado flamingów.

 
 
 



 
 
W Akrotiri jest również wiele tradycyjnych pubów i barów, serwujących przysmaki cypryjskie i angielskie.


Jeżeli będziecie w okolicach Limassol, i znudzi Wam się plażowanie, to polecam wybrać się na krótką wycieczkę na półwysep Cape Gata.
Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Lemessoss , Blogger