Mówią nam: znajdź
pracę, która będzie Twoją pasją, wtedy nigdy nie będziesz się czuł zmuszony by
do niej chodzić. Co za tym idzie Twoje życie stanie się łatwe, lekkie i
przyjemne. Piękna wizja, ale według mnie ciężka
do zrealizowania. A przez ciągłe jej powtarzanie, można popaść w poważne
kompleksy. No bo przecież moja praca, jest jedynie moją pracą. Kocham czytać
książki, w jaki sposób mam zacząć na tym
zarabiać?! Do tego dochodzi zewsząd
atakująca propaganda sukcesu, szczęścia, rozwoju i samospełnienia. Blogi i
lifestylowi mentorzy, którzy namawiają do rzucenia korpo i realizacji marzeń.
Zastanawiam się nad tym wszystkim i pogłębia się moja frustracja...
W gruncie rzeczy
moja obecna praca jest w porządku. Mam doświadczenie w różnych zajęciach i
każde miało swoje plusy i minusy. To, że mam stabilny etat, stałe źródło
dochodu, ubezpieczenie zdrowotne i parę innych prozaicznych, ale wcale nie
takich pewnych w dzisiejszym świecie przywilejów, jest dla mnie bardzo ważne.
Mieszkam w odległości 10 minut od biura, dzięki czemu nie marnuję życia na
dojazdach. Mogę przyjść do pracy punkt 9 rano i wyjść z niej punk 18 i nikt nie
oczekuje ode mnie nadgodzin. Bardzo rzadko jestem narażona na stresujące
sytuacje, sama organizuję sobie czas pracy i większość zadań, nie jestem obarczona wielką
odpowiedzialnością, krótko mówiąc śpię spokojnie, a zagadnienia zawodowe
praktycznie nie zaprzątaja mojego umysłu w moim czasie wolnym. Atmosfera w
biurze jest przyjacielsko- profesjonalna, nie mam w miejscu pracy żadnych
wrogów. Niestety nie wszystko jest takie kolorowe. Moja praca jest czasami
bardzo nudna. Często czuję, że marnuje swój potencjał. Ubolewam nad tym, że nie
mam możliwości awansu. Non stop narzekam na Cypr i jego limitowane perspektywy
rozwoju kariery oraz bardzo ograniczone sektory, w jakich w ogóle można znaleść
zatrudnienie. Staram się nie myśleć o tym zbyt często i nie irytować się
niepotrzebnie, a jednak sporadycznie pojawia się w mojej głowie wizja
marnowania życia. Może wyolbrzymiam, robię z igły widły, zamiast cieszyć się że
w ogóle mam pracę, to narzekam że mi się w niej nudzi?!
Znam osoby,
których pasja jest również ich sposobem na zarabianie pieniędzy. I oni też
miewają gorsze chwile, stresujące sytuacje, a nawet dni kiedy chcą to wszystko
rzucić w diabli. Może jednak lepiej
funkcjonować w systemie – praca to obowiązek, pasja to przyjemność i ich ze
sobą nie mieszać. Wiem, że wiele zależy od nastawienia oraz od mojego własnego
postępowania, tego czy i jak urozmaicę sobię monotonie codziennej biurowej
rutyny. Równocześnie chciałabym zmian, ale boję się, że nie będą to zmiany na
lepsze...
Inspirująca ikonografika pozwalająca uwierzyć, że najlepsze jeszcze przede mną ;) |
Ciekawi mnie jaki
macie stosunek do pracy? Przykry obowiązek, pochłaniająca pasja, 8 godzin do
odbębnienia? Chcielibyście zostać w swojej obecnej pracy jak najdłużej, czy nieustannie poszukujecie czegoś lepszego?