Kolacja z Maroka - Zaluk

Mam dziś dla Was kolejne Marokańskie danie. Nie jest to nic wyszukanego, wręcz przeciwnie, wygląda jak breja (szczególnie na moich zdjęciach:/), ale musicie uwierzyć, że jest to najsmaczniejsza breja pod słońcem;)

Zaluk to potrawa odrobinę przypominająca nasze leczo. Można ją jeść samą na ciepło, albo jako dodatek do innych dań, niby sałatka, na zimno.


Do przygotowania zaluka potrzebujemy 4 pomidorów bez skórki, 4 zielonych papryk zgrillowanych i pozbawionych skórki, 2 bakłażanów podgotowanych i oczywiście obranych ze skórki:) i wszystko kroimy w drobną kostkę. Do tego dodajemy 2 ząbki czosnku, posiekaną natkę pietruszki i kolendry, pieprz, sól, paprykę ostrą, kumin. Jak już wszystko jest na patelni to polewamy tochę oliwą i odrobiną sosu pomidorowego z kartoniku. Wszystko ma się pięknie dusić pod przykryciem jakieś 20 minut. Ja czasem jak mam smaka to dodaje odrobiny papryczek chilli i wtedy to już jest czad :D

Zaluk, jak i większość Marokańskich dań je się bez użycia sztućców. Chleb (my akurat mamy libańską pitę) rwie się na kawłki, macza się i nabiera na niego potrawę. Ja bardzo polubiłam jedzenie samymi rękoma, ma się bardziej osobisty kontakt z jedzeniem hahaha

Jeśli nie macie ochoty na marokańską kuchnię, to polecam chociaż do tradycyjnego lecza użyć zgrillowanej papryki - od razu potrawa nabiera innego smaku.

Smacznego!


24 komentarze:

  1. Ciekawa potrawa, lubię tego typu dania pikantniej przyprawione, pycha :) Wygląda całkiem smacznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki:) Ja chyba jestem uzalezniona od pikantnej kuchni ;)

      Usuń
  2. Kuchnia marokańska już kusi mnie jakiś czas i wciąż się waham.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co sie wahac - wszystko jest proste i najwazniejsze - smakowe:)

      Usuń
  3. mniam :) wygląda przepysznie :) muszę kiedyś spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też uwielbiam jeść rękami odkąd przyleciałam na Cypr hehe :)
    Z tego co mi mąż tłumaczył to u nich jest to bardziej higieniczne, niż wcinanie metalem jedzenia. A i na pewno spore odciążenie dla kobiet jak ma się dużą rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wrócę na Cypr to koniecznie musimy się wybrać na zakupy, i może na falafela lub coś do libańskiej restauracji? :)
      Chyba że nie będziesz chciała. Nie narzucam się.
      Na maila odpiszę jak znajdę dłuższą chwilę, ale w skrócie powiem Ci że jest w miare

      Usuń
    2. No jasne kochana, wybierzemy sie na zakupy na pewno!

      Usuń
    3. Witaj :) Zostałaś nominowana u mnie na blogu. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Oliwki ajj jak ja lubię!!:))

    OdpowiedzUsuń
  6. jak robię coś z kuchni indyjskiej to jem tylko rękoma, widelec do tego nie pasuje :D przepis już zapisany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos w tym jest, do pewnego typu potraw sztucce po prostu nie pasuja;)

      Usuń
  7. ale to apetycznie się prezentuje!:)

    Zapraszam Cię na mojego nowego bloga: http://mell-l.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie jadłam czegoś takiego, wygląda baaardzo ciekawie i smakowicie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawie to nie wyglada, ale na prawde smakuje swietnie;)

      Usuń
  9. Jeszcze w Polsce mialam wspolokatorke o imieniu Fatima wlasnie z Maroko(Maroka?), wygotowywala ona rozne pysznosci, potem zapraszajac mnie do uczty! Byla to najlepsza domowa kuchna jaka jadlam w zyciu! I wlasnie wszystko oczywiscie jedzone za pomoca paluchow. O mamma mija! Jakiez to wszystko bylo pyszne! Najbardziej lubilam duszonego kurczaka z limonka, papryczka chili, ziemniaczkami, cebula i... cos tam jeszcze bylo. Ale wspomnienia u mnie wywolalas... Mmmm, moje slinianki szaleja! Jutro zrobie sobie ta "breje" i bede jesc. Ojjj, caly gar sobie chyba zrobie. Tylko czosnku mniej dodam bo moj zaladek nie lubic :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jak fajnie:) Marokanska kolezanka na pewno gotowala pysznosci, zgadam sie co do ich kuchni, jest wysmienita. Nauczylam sie gotowac kilka dan i jestem dumna ze nawet mi wychodzi. Takiego kurczaka z zebula, oliwkami i ziemniakami tez robie, moze kiedys wrzuce na bloga;)

      Usuń
    2. Tak, tak, tak! Poprosze. Prosze jeszcze mi powiedziec jak zrobic grilowana papryczke! Moze byc taka ze sloiczka w tlustej zalewie bez skorki? A moze sama mam jakos zgrilowac... Hmmm... Napailalam sie zeby to przyzadzic, a nie wiem jak sie za to zabrac, zeby bylo zjadliwe hihihi. Czas mi co prawda nie pozwala na gotowanie, ale to mi wyglada na pieciominutowy przysmak.

      Usuń
    3. Kochana do tego dania wystarczy ze wezmiesz 4 zielone papryki, umyjesz, osuszysz i wlozysz do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na ta grillowa kratke. Musisz obserwowac ta papryke, i tak ja przypiec zeby skorka zrobila sie czarna z kazdej strony. Zywkle zabiera to okolo 20 min. Potem wsadzasz te gorace papryki do zwyklej siatki lub woreczka , zamykasz szczelnie i i one sobie w takiej saunie kolejne 10 min odpoczywaja. Po tym czasie z latwoscia obedrzesz je ze skory a w srodku beda miekkie i gotowe do spozycie:) Nigdy nie uzywalam do tego dania takiej papryki ze sloika, ale pewnie tez by sie nadala.
      Przygotowanie papryk, podgotowanie baklazanow i obranie ze skorek pomidorow troche zajmuje a pozniej zauk juz sam sie robi. Daj znac jak Ci wyszlo:)

      Usuń
    4. dziemkujem! juz widze ten dym z piekarnika! no nic, sprobuje! odezwe sie ;)

      Usuń
  10. Chętnie skosztowałabym takiej marokańskiej brei;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Lemessoss , Blogger